sobota, 8 czerwca 2013

A może Crossfit?

Dawno mnie tutaj nie było, ale nie oznacza to, że zaniedbuje to miejsce. Po prostu kiepsko z czasem, a i wszechobecna sesja zbliża się wielkimi krokami nawet na mojej uczelni ;-) Ostatnio naszło mnie na przemyślenia, co po części spowodowane jest pogodą - deszczową, co powoduje delikatną "zamułkę".

Crossfit - fajna sprawa. Jeżeli ktoś ma odpowiednie "gabarytu", nie ma zbędnego tłuszczyku, to może doskonale się wyrzeźbić. To nie jest trudne, bo wystarczy jedna sztanga bądź kawałek wolnej przestrzeni w mieszkaniu bądź domu.

W moim treningu Crossfit ze sztangą pojawia się raz w tygodniu. Nie liczę powtórzeń, tylko robię to wszystko w dwóch czasowych sesjach. Zaczynałem od krótkich, bo 2 minutowych. Teraz dwukrotnie to zwiększyłem, a teraz z czasem trzeba zacząć powiększać ciężar na sztandze.



Osobiście podziwiam gościa z filmu! Z takim obciążeniem (wygląda to na 15 kg), z taką lekkością - można się rozmarzyć. Jednak wszystko jest możliwe. Przytoczę tutaj swój własny przykład z wyciskania na prostej ławeczce. Najpierw było marniutkie 40 kg, by w ciągu niecałych dwóch miesięcy podskoczyć to 75 kg. Wystarczy regularność i ... dużo chęci!

ROZGRZEWKA 

Oczywiście nie możemy o niej zapominać! Zwłaszcza, gdy będziemy wykonywać Crossfit z użyciem dużych ciężarów. Myślę, że 7-10 minut powinna nam zająć dobra rozgrzewka, która zaangażuje wszystkie stawy oraz mięśnie. Co można zaproponować? Początek coś ogólnego: rowerek, orbitrek bądź bieżnia. Moim sposobem jest rowerek, około 2 minut dość szybkiej jazdy, co ma spowodować "rozruszanie" układu krwionośnego.

Później skupiamy się na partiach mięśniowych, które będziemy ćwiczyć. W tym wypadku możemy wykonać: przysiad ze sztangą oraz wyciskanie zza głowy do góry. Jeżeli jesteśmy na wyższym poziomie (ćwiczymy z dodatkowym obciążeniem) możemy wykonać serię z lekkim ciężarem (30-40% Max)



Crossfit to także połączenie: podciągania, przysiadów i pompek
Kończąc nasuwa mi się jeden wniosek, że crossfit to znacznie przyjemniejszy trening "rzeźbiący" niż trening z powiększeniem liczby serii bądź powtórzeń. A jakie jest wasze zdanie? Wykonujecie Crossfit? Czy jest Wam zupełnie niepotrzebny?






4 komentarze:

  1. 75 kg ? Ćwiczyłeś z dietą ? Dwa miesiące i 35 kg progresu ? Musiałeś mieć niezły plan, dietę itd. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem tak. Uczę się na własnych błędach z przeszłości. Wszystko układałem "krok po kroku" sam i rozpocząłem regularny trening. Tak jak mówisz odpowiednia dieta i plan to podstawa! No, ale najważniejszy jest charakter - nie można się poddać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodam coś od siebie. Rok ćwiczyłem bez diety. Siła szła całkiem w porządku, oprócz klatki piersiowej. Wyciskałem jakieś 60 kg na serię. Po roku ćwiczeń. To niby dopuszczalny wynik, ale jak widziałem ogromną progresję innych osób, to uświadomiłem sobie jaka jest potęga diety. Ratowałem się suplami, myślałem, że w tym drzemie ta prawdziwa siła. Okazało się, że 3 miesiące diety dały mi więcej niż 1.5 roku bez niej. Ogromna jest potęga ułożonej diety. I dobrze, że o tym napisałeś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kolejnych notkach na pewno dodam coś o dobrze zorganizowanym treningu, jakiś plan, opis, superserie itp ;-)

      Usuń